Gospodarstwo Trus Eko z Wodzisławia Śląskiego pokazuje skuteczny model lokalnej sprzedaży owoców i warzyw. Łączy sezonowy sklep przy gospodarstwie z całodobowym owocomatem, a w sezonie uruchamia samozbiory truskawek. Dzięki temu dociera do klientów poza standardowymi godzinami, zwiększa obroty i buduje trwałe relacje. Trus Eko uprawia ok. 25 ha ogrodniczo, w tym truskawki, arbuzy, borówkę, zielone szparagi, pomidory, ogórki oraz owoce jagodowe. Stawia na niskie pozostałości i potwierdzone wyniki badań, w tym uprawę ekologiczną borówki z zerowymi pozostałościami. Unika giełd, dopasowuje produkcję do lokalnego popytu, a promocję wspiera aktywnością na Facebooku. Samozbiory, prowadzone codziennie w godzinach 16:00-19:00, przyciągnęły rodziny i wymagały zwiększenia miejsc parkingowych. Gospodarstwo planuje rozkładanie plonowania w czasie, aby poradzić sobie z malejącą dostępnością pracowników sezonowych.
W skrócie… / TL;DR
- Sprzedaż lokalna przez sezonowy sklep, owocomat i samozbiory.
- Owocomat uzupełnia sprzedaż poza godzinami, generuje dodatkowy dochód i działa marketingowo.
- Uprawy ogrodnicze ok. 25 ha, truskawki wiodące, 10 ha owocujących truskawek.
- Asortyment: truskawki, arbuzy, borówka, zielone szparagi, pomidory gruntowe, ogórki do kiszenia, maliny, agrest, czerwona porzeczka.
- Borówka w uprawie ekologicznej, badania potwierdziły zero pozostałości.
- Unikanie giełd, szycie produkcji pod lokalne potrzeby klientów.
- Promocja przez Facebook, rosnąca baza stałych klientów.
- Samozbiory truskawek codziennie 16:00-19:00, duża frekwencja, potrzeba więcej miejsc parkingowych.
- Wyzwania kadrowe, malejąca dostępność zbieraczy, testy pracowników nieskuteczne, plan rozłożenia plonowania w czasie.
Transkrypcja
Dzień dobry. Dzisiaj dowiemy się, w jaki sposób można sprzedawać lokalnie zdrowe warzywa i owoce. W jaki sposób gospodarstwo Trus Eko oferuje w nowoczesny sposób swoje produkty lokalnym klientom. Oraz jak przy okazji Agro ECA Protect można produkować zdrowe warzywa i owoce. Dzień dobry. Mirosław Maziarka Dzisiaj jesteśmy w miejscowości Wodzisław Śląski w gospodarstwie Trus Eko. Pani Barbara i Mirosław Oślizło oraz córka Agnieszka, tak?
Tak, najmłodsza córka.
Najmłodsza?
Córek jest kilka, ale tutaj najmłodsza.
Pięknie. Wy uprawiacie tutaj już od dobrych paru lat. Na jakiej powierzchni uprawiacie warzywa i owoce?
Od dobrych paru lat to za mało powiedziane. Bo tradycje truskawki u nas to już jest 50 lat. Ja się urodziłem w truskawkach, dlatego kontynuujemy te, już pokoleniowe tradycje. Dzisiaj gospodarujemy na 50 hektarach, ale uprawiamy też uprawy typowo rolnicze, kukurydzę, zboża. Żeby być samowystarczalnym pod względem słomy. Żeby było odpowiednie zmianowanie, przedplony, biomasa i tak dalej, i tak dalej. Ale stricte utrzymujemy samych upraw ogrodniczych gdzieś około 25 hektarów, na dzień dzisiejszy. Oczywiście prym wiedzie truskawka, ale jest też sporo arbuza. Jest borówka amerykańska, szparagi zielone. Mamy 2 hektary zielonych szparagów, własnych, polskich. Zupełnie też inna jakość towaru. Zachęcam do spróbowania.
Z warzyw, co uprawiacie?
Mamy pomidory gruntowe. Mamy ogórki, wspaniałe, gruntowe, do kwaszenia. Jagodowe: maliny, agrest czerwony. Też jest czerwona porzeczka jeszcze od dawna. Tak, żeby były atrakcyjne zakupy u nas bezpośrednio w gospodarstwie. W tym kierunku idziemy. A tu jest pion sprzedażowy właśnie. Także może one więcej powiedzą?
Zaraz się zapytamy. Właśnie, bo przyjechaliśmy tutaj, bo mamy dwie ciekawe rzeczy. Pierwsza sprawa to tutaj za mną stoi owocomat, który wdrożyliście kiedy? W zeszłym roku? W zeszłym roku. Czyli w 2023 roku. Ale powiedzcie mi tak. No bo wy sprzedajecie głównie tu na lokalny rynek, Wodzisław Śląski, tak? Tak. I dlaczego postawiliście ten owocomat tutaj.
Żeby uzupełnić sprzedaż w godzinach, kiedy mamy zamknięty sklep sezonowy.
Bo wy macie tutaj swój sklep.
Tak, sezonowy sklep, przy gospodarstwie. W niedzielę, kiedy klienci bardzo chętnie chcą sobie na przykład truskawki czy maliny do lodów kupić, a wszystko jest pozamykane. Więc my tu się staramy uzupełniać te owoce na bieżąco. Poza tym czasami zdarza się, że w godzinach wieczornych, nocnych wracają z pracy, też korzystają z tego owocomatu. Obserwujemy, że przez noc potrafi cały owocomat zniknąć. Także generalnie jest to ukłon do naszych klientów, którzy nie mogą przyjechać w godzinach otwarcia sklepu, ale też dla nas, że po prostu możemy wykorzystać ten nasz towar w pozostałych godzinach.
Czyli to jest, można powiedzieć, taki dodatkowy dochód, który by wam zniknął, tak?
Tak, dokładnie tak jest.
To na pewno też wartość marketingowa. To jest nasza wizytówka.
I to jest tutaj, bo to jest przedmieście Wodzisławia Śląskiego, tak?
Tak, to są obrzeża, takie zielone tereny, już można powiedzieć Śląska. Tu odtąd w kierunku południowym jest tylko i wyłącznie zieleń. Nie ma żadnych zakładów produkcyjnych. Tu już są naprawdę płuca południa Polski.
Skoro wy lokalnym klientom to sprzedajecie, to musicie też dbać, żeby te owoce, warzywa w zasadzie były bez pozostałości. Czy prowadzicie ekologiczną produkcję? Jak to wygląda u was?
To znaczy staramy się, aby nasze produkty były jak najbardziej zdrowe dla klientów. Jak gdyby miały najmniej pozostałości środków chemicznych, czy pestycydów, czy metali ciężkich. Bardzo często zdarza się, że jesteśmy często kontrolowani przez różne instytucje. Także sami też idziemy w tym kierunku, badamy nasze produkty. Ostatnio mieliśmy badaną naszą borówkę amerykańską, którą mamy w uprawie ekologicznej i jest wynik pozytywny. To znaczy zero pozostałości jakichkolwiek środków chemicznych, pestycydów, metali ciężkich. Także potwierdziło się to, co my robimy właśnie dla ludzi, żeby było jak najmniej chemii zawartej w tych naszych produktach.
To fajnie. Młode pokolenie zajmuje się sprzedażą? Tak. No i jak? Jakie są odczucia? Bo to w sklepie sprzedajecie, a nie w owocomacie, bo tu samo się sprzedaje? Tak. No i jak tam klienci was odbierają? Są już stali klienci? Jak to jest?
Są stali i są tacy, którzy dopiero odkrywają nas. I nawet tacy mieszkańcy, którzy mieszkają w Wodzisławiu od wielu lat, ale teraz dopiero dowiadują się, że mamy różne owoce, truskawki, i borówki, i maliny, i arbuzy.
No właśnie słyszałem, że młode pokolenie też troszeczkę promuje to na Facebooku. Tak?
Dokładnie.
I dzięki temu też można wychodzić do klienta? Czyli lokalnie można też działać nowocześnie, tak? Tak. No to fajnie. Czyli jest około 20 hektarów warzyw i owoców uprawianych, tak? Tak. No to jest tego trochę. I to w zasadzie sprzedajcie tutaj. Na giełdy nie jeździcie? Tak?
Nie, unikamy rynków giełdowych.
Wszystko jest bezpośrednio.
Staramy się nasze uprawy szyć na miarę, czyli na miarę potrzeb naszych klientów, które z roku na rok są coraz to większe.
Tak i słyszałem właśnie, że też wprowadzacie też samozbiory. Jak to wygląda w tym roku?
No to oferujemy. Otwieramy pole dla naszych klientów. Po prostu dajemy im koszyk i chcemy, żeby sobie sami zobaczyli, jak się zbiera truskawki, jak one rosną. Żeby też pokazać młodszemu pokoleniu, jak to wszystko działa i żeby jednak zrozumieli, że te truskawki nie jest tak łatwo zbierać. I też jak sobie sami nazbierają, to inaczej się na to patrzy.
No i jak to w tym roku wyszło wam?
Przyjęliśmy bardzo liberalny system tego. Zbieramy codziennie od 16:00 do 19:00. Wtedy Agnieszka miała wagę na polu. Ludzie zbierali. Wracali z pełnymi do auta. Tu, na tej drodze, na której teraz stoimy, w zasadzie nie było miejsc parkingowych. Był sznurek. Musimy w najbliższych latach poprawić ten stan i przewidzieć więcej miejsc parkingowych. Natomiast mamy dokumentację zdjęciową zrobioną z tego. Te miny uśmiechniętych dzieci, całych rodzin są po prostu bezcenne.
No to były truskawki, bo o ile wy macie tych hektarów.
Truskawek owocujących zawsze koło 10 hektarów staramy się utrzymać. W dobie dzisiejszego braku rąk do zbioru. Od lat już bazujemy na zawodowych zbieraczach z Ukrainy, ale oni się też kończą. Są trudno dostępni. Będzie coraz to gorzej. W zeszłym roku testowaliśmy pracowników z Filipin. Nie bardzo nam ta próba wyszła. Także nie ma się co łudzić, że będzie lepiej.
Że będzie lepiej?
Na pewno nie będzie. Także trzeba gospodarstwo trochę przekonwertować do nowych warunków. Jeszcze bardziej rozłożyć plonowanie w czasie, tak, żeby te kilkanaście osób po prostu mogło wszystko zebrać na czas i w dobrej jakości przedstawić to do sprzedaży.
Ok, to w tym odcinku mówiliśmy właśnie o takim nowym podejściu do krótkich łańcuchów dostaw, bezpośrednio od producenta do klienta. W następnym odcinku porozmawiamy już z Mirkiem bezpośrednio, jak to jest w polu? Jak można produkować zdrowe warzywa i owoce.